Decyzją rządu w ciągu jednego dnia restauracje zostają zamknięte. Budzimy się w innej rzeczywistości. Jednocześnie narasta strach: kto zachoruje? ilu z nas zachoruje? jak dbać o bliskich?
Podczas gdy my doświadczamy lęku o przyszłość, medycy mierzą się z codziennością. Brakuje wszystkiego.
I wtedy restauratorzy otwierają serca. Towar, który i tak mieli w restauracjach oddają lekarzom w formie posiłków. Ten narodowy zryw trwa. Momentami niektóre szpitale mają nawet za dużo jedzenia.
Mijają trzy tygodnie. Wiele z restauracji zawiesza działalność. Rząd wprowadza kolejne obostrzenia. Do sklepu może wejść garstka ludzi. Kolejki za artykułami spożywczymi ciągną się w nieskończoność. Są tacy lekarze, którzy z SOR-u nie wychodzą nigdy. Pracują 7 dni pod rząd. Izolują się od rodzin. Stołówki w szpitalach nie działają. Posiłki wszędzie dostają wyłącznie pacjenci. Nikt w dobrych czasach nie rozstrzygał przetargów, by karmić również medyków.
Nim się obejrzeliśmy w Polsce liczba osób chorych na covid-19 wzrosła do 4000 osób. I rośnie.
Programy informacyjne nie mają dla nas dobrych wiadomości.
Ale jednocześnie obcy sobie ludzie organizują się, by w nieformalny, ale zorganizowany sposób pomagać.
Tutaj w wydaniu specjalnym poznacie kulisy pracy podczas stanu epidemiologicznego.